Powiatowe Ognisko Plastyczne Malbork

Powiatowe Ognisko Plastyczne

Jagiellońska 78A, 82-200 Malbork

  


ognisko plastyczne

Aktualności

Jerzy Kremp

2 marca 2014 | 08:39

Więcej informacji na temat Jerzy Kremp
znajdą Państwo w poniższej wiadomości.



Zapraszamy do przeczytanie wspomnień byłych uczniów o Jerzym Kremp:

Wiadomość o śmierci Jerzego Kremp bardzo poruszyła wszystkich związanych z Ogniskiem Plastycznym i z kulturą.
Dla wielu Ognisko, to Kremp. Był pedagogiem i wrażliwym, wyrafinowanym ,cenionym artystą. Silna osobowość, charyzma, i zupełne poświęcenie sprawom Ogniska powodowały, że powiedzenie: pełnił funkcję dyrektora , to zdecydowanie za mało. Mieszkał w budynku Ogniska i wraz ze swoją rodziną , przyjaciółmi, uczniami i ich rodzicami tworzył przez długie lata silną społeczność skupioną wokół sztuki i spraw tej instytucji. Zawsze bardzo dbał o utrzymanie prestiżu i najwyższego poziomu tej unikalnej w skali kraju placówki. Perfekcjonista, esteta, człowiek o bardzo wysokiej kulturze, zawsze budził respekt i ogromny szacunek . Jednocześnie był mówcą obdarzonym poczuciem humoru – podczas uroczystości ogniskowych zaskakiwał słuchaczy wyrafinowanym żartem.

Kiedy trafiłam do Ogniska , byłam pod wielkim wrażeniem miejsca i pedagogów – p. Teresy Bekier, p. Anny Krasodomskiej i p. Jerzego. W szkołach plastyka traktowana była marginalnie, jak inne tzw. „ lekkie przedmioty”. Nagle trafiłam do miejsca, gdzie ludzie sztuki przywracają wartość tej dziedzinie, otacza nas profesjonalny sprzęt – sztalugi, prasy drukarskie, dobre narzędzia , duże kartki. My, jako uczniowie czujemy się ważni, z każdym z nas pan Jerzy wita się osobno, rozmawia bardzo serio o naszych planach, uczy nas od podstaw – jak przechowywać prace, dbać o warsztat. Jednocześnie nic nie narzuca, obserwuje, wymaga pracy, zmusza do myślenia poprzez korekty, takie nie wprost, pełne porównań kulinarnych, muzycznych ( wyrafinowana kuchnia i muzyka to kolejne pasje J. Kremp).

Spotkania w Ognisku stały się dla mnie najważniejsze w czasach licealnych , nie wiem czy jakieś zajęcia opuściłam, myślę , że nie. My uczniowie zaprzyjaźniliśmy się ze sobą i pracowaliśmy słuchając anegdot pana Jerzego – wspomnień z dzieciństwa, o potrawach z tamtych wojennych lat, o listach do walczącego na wojnie ojca ilustrowanych rysunkami, o czasach dawnej surowej szkoły, o studiach i o sztuce oczywiście.
Czas przygotowania do egzaminów na uczelnie artystyczne to również czas ogromnego wsparcia ze strony naszego nauczyciela , mówił „ trzeba ciężko pracować, jak coś się nie uda, to nie znaczy, że się nie nadajecie do tego, to znaczy jest was bardzo wielu – często kilkuset, a miejsc na kierunkach artystycznych mało – kilkanaście, to znaczy, że musicie więcej z siebie dać i próbować znowu.”

Wracaliśmy do Ogniska już podczas studiów , opowiadaliśmy co u nas, nad czym pracujemy. Pan Jerzy Kremp zawsze szczycił się osiągnięciami swoich uczniów, śledził ich losy, opowiadał kolejnym pokoleniom o ich sukcesach i trudnościach – w ten sposób wszyscy się znaliśmy , chociaż ze słyszenia. Wszystkich nas łączy to miejsce, gdzie stawialiśmy pierwsze kroki pod okiem niezwykłego nauczyciela, pozornie surowego, ale bardzo wrażliwego artysty, gdzie podejmowaliśmy decyzje – co chcemy robić w życiu.

Wróciłam do Ogniska jako nauczyciel, te same pracownie , zapach farb, atmosfera . Pan Jerzy wciąż z wielkim temperamentem i zapałem stawia sztukę na piedestale, przychodzą następne pokolenia , nad którymi razem pracujemy. Odbieram kolejne nauki, o nauczaniu, o przygotowaniu wystaw.... znowu często nie wprost- zawsze wymagał aby się trochę nagłowić.

Wiele powiedzonek, porównań i ważnych słów nadal funkcjonuje w Ognisku : „ sztuka nie znosi przymusu”, „ nie można uczyć o malarstwie pokazując młodzieży czarno-białe ilustracje”( a tak niestety w podręcznikach drukowano), „ nie można uczyć malować byle jakimi farbami, tzw. szkolnymi, to tak jak uczyć gry na popsutych skrzypcach”.....

Wiele słów pana Jerzego mam w głowie. Bardzo smutno, że coś się skończyło, że nie będzie następnych ważnych komentarzy, refleksji. Jeszcze trudniej, że nie namaluje więcej obrazów, te, które są, stanowią ogromną wartość kulturalną . Ostatnia wystawa J.Kremp, zorganizowana dzięki staraniom innej bardzo ważnej dla kultury naszego miasta postaci -Andrzeja Krzemińskiego, przypomniała siłę , wyrafinowanie i wrażliwość tego malarstwa.

Agnieszka Daniłów


Zwróciłam się z prośbą do byłych uczniów śp. J. Kremp o wspomnienia,
tak o Nim piszą:

Anna Krasodomska

Pamiętam wielu swoich nauczycieli, niektórym mogę kłaniać się do dziś. Osobliwym nauczycielem był Jerzy Kremp. Był przy mnie, kiedy rozpoczynałam malować swoją drogę życia. Często jak ojciec pokazywał całą złożoność otaczającego świata, jego piękno, formę.... Potrafił skarcić , rozweselić, a na kolację wyczarować wspaniałą zapiekankę, mówiąc „ proszę jeść, proszę się nie krępować, wystarczy, że ja się krępuję , bo jestem Kremp.”

Piotr Banasik -rzeźbiarz

Do Państwowego Ogniska Plastycznego w Malborku przyszedłem jako 12-letni chłopiec i pamiętam dobrze pierwsze spotkanie z Panem Jurkiem.
Był człowiekiem bezpośrednim i spostrzegawczym , potrafiącym odnaleźć w każdym z nas zalążek talentu i pokierować indywidualnym rozwojem. Jako pierwszy udzielił mi trafnych wskazówek przy kształtowaniu formy, które na początku mojej drogi bardzo mi pomagały. Posiadał nieprzeciętne cechy dobrego pedagoga i przyjaciela. Obdarowany osobliwym poczuciem humoru zjednywał i przyciągał przeróżne charaktery. Był wspaniałym gawędziarzem, niezawodnym w każdej sytuacji i o każdej porze.
Z biegiem lat trapiony chorobą i niedomaganiem pozostał człowiekiem pogodnym i życzliwym. Przede wszystkim jednak był świetnym twórcą, posiadającym silne cechy indywidualnego postrzegania otaczających nas barw i form. Tworzył z niezwykłą lekkością.

Jacek Krasodomski

Pana Jerzego poznałem na organizowanych przed laty plenerach malarskich w Krynicy Morskiej. Były to lata 80-te. Rozmowy o malarstwie z Panem Jerzym zostały w mojej pamięci jako bardzo ważne i znaczące dla mojego postrzegania sztuki. Nie sposób tego przecenić.
Pamiętam jednak również Jego zamiłowanie do wyszukanych potraw, co miałem okazję sam stwierdzić.
Plenery organizowane były zawsze jesienią. Pojawiły się już rydze. Zbierałem je wraz z innymi w wolnych od sztalugi chwilach. Pan Jerzy przyrządzał je w wyszukany sposób: z wieloma przyprawami i dodatkami, nie były to proste dania, ale przyrządzone w skomplikowany sposób kulinarne dzieła.

Hanna Fortuna

„Jak dąb”
Wszystko co robił i mówił było mocne, miało charakter. Mówił mądrze i głośno. Malował zamaszyście i „mocno” lecz potrafił delikatnie namalować ptaki i postacie. Kolor na Jego obrazach był intensywny, ale bywał też inny – pastelowy, subtelny.
Czasem wydawało się, że krzyczy, a On – mówił. Potrafił zauważyć potrzeby i krzywdy innych ludzi, potrafił pomóc, wesprzeć duchowo.
Miał solidne wychowywanie, twarde, „bismarckowskie” i wydawało się, że taki będzie i że będzie trwał jak stare dęby – drzewa, które stoją setki lat nawet jeśli zgubią liście. W moich myślach pozostanie taki: dąb, który daje innym siłę.
Był wymagający wobec siebie i swoich uczniów i słuchaczy Ogniska Plastycznego. Ci, którzy Go pilnie słuchali - uczyli się rysować, malować i rzeźbić - studiowali na wyższych uczelniach artystycznych i teraz oni przekazują swoją wiedzę i talent kolejnym pokoleniom.
Jesteśmy wdzięczni Ważnemu Obywatelowi naszego Miasta za Jego pracę i uczucie dla uczniów i spraw naszego miasta.
Upamiętnijmy Jego nazwiskiem ulicę, domy, salę lub szkołę, prezentujmy Jego prace malarskie aby mieszkańcy miasta byli blisko dobrej sztuki i byli dumni z Tego Człowieka, który niestety już odszedł.

Artur Daniłów (grafik)

Przyszedłem pierwszy raz na Jego zajęcia i ze zdumieniem stwierdziłem, że rysuje się i maluje w pozycji stojącej - przy sztaludze.
Kiedy zbyt surowo kogoś ocenił, usprawiedliwiał się, że jak ktoś się nauczy skakać przez płotki w ciężkich kaloszach, łatwiej później pokona tę trasę w lekkich trampkach. Bardzo uniwersalna i ponadczasowa nauka.

Dariusz Lemka - architekt

Pan Jerzy Kremp.
Wspaniały Nauczyciel, Człowiek Instytucja - Ognisko Plastyczne i Pan Jerzy - dla mnie osobiście nierozerwalne słowa znaczące to samo - miejsce, w którym mogłem poczuć, że mam styk z prawdziwą sztuką, gdzie jako wolny uczeń uczestniczyłem w procesie zajęć o niesamowitej formule - mieszanki wolności tworzenia i szacunku dla człowieka.
Jego powiedzenia, uwagi i komentarze w czasie "nauki" w Ognisku - bezcenne - towarzyszą mi w życiu zawodowym i prywatnym do dzisiaj.
Banalne będzie to, co napiszę, ale wspaniale było spotkać na swojej drodze życia takiego człowieka jakim był Pan Jerzy.

Wioletta Dominiak aerografik

Stało się.
To, co nieuniknione, co czeka każdego z nas. Po odejściu bliskiej osoby pozostaje pustka. Ale czy tylko to nam pozostaje po tych ,co odeszli? Nie… Jest coś więcej, coś bardzo cennego i czego nikt nam nie odbierze-to Wspomnienia.
Pana Jerzego Kremp poznałam kilka lat temu. Pamiętam tak, jakby stało się to zaledwie wczoraj, gdy pierwszy raz przyszłam do Ogniska Plastycznego dowiedzieć się czy są jeszcze wolne miejsca. Zapytałam wówczas „ Czy jest jeszcze możliwość zapisania się do kółka plastycznego?” Pierwsze słowa jakie usłyszałam od pana Jerzego były następujące: „ koło może być gospodyń wiejskich, tutaj jest ognisko plastyczne. Proszę nie mylić na przyszłość tych dwóch różnych pojęć.” I tak oto zaczęła się moja przygoda w Ognisku Plastycznym i znajomość z panem Jerzym.
Bardzo lubiłam chodzić na zajęcia i starałam się nie opuścić żadnej godziny. Poznałam wspaniałych ludzi. Atmosfera była przyjacielska, a pan Jerzy zawsze miał w zanadrzu różne ciekawe, zabawne historie ze swojego życia, które często nam opowiadał. Bardzo lubiłam słuchać tych opowieści.
Pan Jerzy był barwna postacią ze swoimi dziwnymi jak z innej epoki wąsami, nierozłącznymi szelkami i kamizelką. Był wymagającym i wspaniałym nauczycielem, ceniącym pracowitość i wytrwałość. Potrafił docenić prace swoich uczniów, nawet wtedy gdy nie były one doskonałe. Powtarzał: „ Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, bo nic nie przychodzi łatwo.” Nigdy nie uważał siebie za artystę. Mówił” Jestem raczej twórcą a pojęcie artysta jest mi obce.”
Pamiętam jak pierwszy raz przygotowywałam się do swojej wystawy, na którą zresztą pan Kremp mnie wytypował. Wspomniałam mu o swoich obawach. O tym że moje prace nie są dobre na tyle by je pokazywać . Minęło kilka ładnych lat od tego momentu a ja wciąż pamiętam jego słowa, słowa które będą mi towarzyszyły do końca ;” Pamiętaj, lepiej żeby mówili źle niż wcale. Prace muszą wzbudzać emocje, nieważne dobre czy złe, ważne że jakiekolwiek wzbudzają.” Tak właśnie będę pamiętać postać wyjątkową, niepowtarzalną, osobliwą jaką był pan Jerzy Kremp.
Niech spoczywa w pokoju.

Katarzyna Parafiniuk

Do Ogniska trafiłam w 1988 roku. Pamiętam Pana Jerzego jako bardzo dobrego i zaangażowanego nauczyciela. Zawsze znalazł czas aby nas wysłuchać i porozmawiać z nami. Bardzo lubiłam słuchać jak Pan Jerzy udziela nam korekt, były one barwne i żartobliwe, dzięki temu zapamiętywaliśmy te cenne uwagi dotyczące naszych prac. W każdym uczniu widział ukryty talent i starał się go wydobyć.
Pamiętam z jakim zapałem przygotowywał młodzież do egzaminów na studia. Pomagał przygotowywać teczki, pożyczał fachową literaturę, ale najważniejsze dodawał nam otuchy opowiadając śmieszne historyjki, które Pan Jerzy przeżył będąc studentem. W wielu z nas uwagi i nauki Pana Jerzego zostaną na zawsze w pamięci.

Aneta Jackiewicz.

Jerzy Kremp i Szkoła Wyobraźni.
Jest takie powiedzenie A. Einsteina :" Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. WYOBRAŹNIA zaprowadzi cię wszędzie."
Dla mnie magicznym miejscem kształtującym wyobraźnię, było Ognisko Plastyczne w Malborku oraz ,tworzący je w latach mojej tam edukacji, pedagodzy: pani Teresa Bekier, pani Ania Krasodomska . Zajmował szczególne miejsce w tym gronie, dyrektor Ogniska - Jerzy Kremp. I to o Nim jest to wspomnienie i osobiste podziękowanie.
Choć często wspomnienia płatają nam figla i trudno dziś orzec ile w nich prawdy, a ile subiektywnych wrażeń- każdy z nas zachował jakąś część z tamtych doświadczeń i lat obcowania z człowiekiem, który pomógł nam w kształtowaniu naszych gustów plastycznych i rozwijaniu pasji.
Pod koniec lat 80-tych ,gdy uczęszczałam do Ogniska pod uważnym okiem Jerzego Krempa tworzyliśmy zgraną grupę przyjaciół ,których późniejsza praca i wybory są , tak naprawdę, dalszym ciągiem edukacji w tym miejscu. Kontynuowaliśmy naukę na uczelniach artystycznych, a potem pracując w zawodach związanych z plastyką :architekturą, architekturą wnętrz, konserwacją zabytków, malarstwem czy grafiką.
Do tej pory utrzymujemy osobiste kontakty, śledzimy swoje artystyczne osiągnięcia i losy. A zaczęło się w Ognisku. Ta szczególna atmosfera, opieka i fachowa wiedza pedagogów, ale też duch miejsca :
- wnętrza pachnące farbami, z lasem rozstawionych sztalug ,czasem ciche rozmowy, czasem wybuchy śmiechu ,
- żarty, komentarze, a w większości skupienie i szeleszczący odgłos ołówków na powstającej z mozołem pracy-
To ważyły się wtedy nasze wybory, odkrywaliśmy nasze talenty i stawały się plany na przyszłość.
A pomiędzy sztalugami przechadzający się nasz nauczyciel- Jerzy Kremp. W moich wspomnieniach bardziej milczący, nieczęsto wylewny ,mówiący raczej tylko tyle i tylko to ,co konieczne .Wspominam Go jako raczej dobrodusznego sędziego, bo nie przypominam sobie, by był jakoś szczególnie surowy , ale potrafił wzbudzać i respekt. Korekty u pana Kremp - pamiętam pewien popłoch jaki wywoływało jego pojawienie się w sali i oczekiwanie na słowo nauczyciela, wskazanie dalszej drogi w pracy. Zagrzewał do cięższej pracy -często celnymi komentarzami i radami.
Nie zawsze było to miłe "poklepywanie po ramieniu". Pamiętam, że nie znosił fałszu w tworzonych "dziełach" , był surowym sędzią tylko jeśli chodzi o jakąś manierę i brak dyscypliny w pracach. I choć nie zawsze zgadzaliśmy się bezkrytycznie z uwagami i oczywiście buntowaliśmy się, my "nieopierzeni artyści"- to i tak uruchamiał naszą wyobraźnię, przekonywał do poszukiwania własnej indywidualnej drogi. Wydaje mi się, że robił to jakby bezwiednie, samą swoją osobowością i obecnością oraz krótkimi uwagami, czy powiedzonkami. Czasem stawał się gawędziarzem, opowieści stwarzały bardziej swobodną i wręcz studencką atmosferę. Przychodzi mi w pamięci taki obrazek: cisza na sali, szelest ołówków, szuranie gumkami po pracach, skupienie a w powietrzu oczekiwanie do kogo podejdzie tym razem , co powie, czy będzie aprobata czy ktoś dostanie "po nosie" za lenistwo? Pan Jerzy podchodzi do delikwenta, wszyscy nastawiają uszu, stoi zadumany, patrzy na sztalugę z rozpoczętą pracą i gładzi się po swoich słynnych bokobrodach, nie spieszy się z oceną, i w końcu powoli mówi: " ...I znów rysujesz zamek Sinobrodego..". Te słowa nadal gdzieś dźwięczą w uszach i to w różnych wersjach, bo to było jedno z tych "dyżurnych" powiedzonek. Taki właśnie styl miał Pan Kremp- jedno zdanie, celny komentarz i często trzeba było sporo się nagłowić i pokombinować , co tak naprawdę miał na myśli tym razem.
Za to między innymi chciałabym Jerzemu Kremp podziękować- za nieszablonowe podejście do nauczania, i próbę nauczenia niezależnego myślenia o sztuce, oraz za przekonanie, że najważniejsza jest właśnie wyobraźnia. Wiem na pewno ,że nie tylko mnie tym "zaraził" i myślę, że teraz po latach tym pełniej można zobaczyć Jego wkład w nasze losy. Przede wszystkim mogliśmy rozwinąć skrzydła bez kompleksów. Dzięki wcześniejszej edukacji w Ognisku ,studiując już na wydziale Architektury Wnętrz w Gdańskiej PWSSP (obecnie ASP) - miałam pewność, że jestem na właściwym miejscu i jestem do tego odpowiednio przygotowana. Obecnie pracuję w swoim zawodzie jako architekt wnętrz. Spełniło się moje marzenie, a pasja zmieniła w wykonywaną profesję, której bym nie zamieniła na żadną inną. To zaszczepienie pasji do sztuki, upewnienie w podjęciu właściwej drogi zawdzięczam między innymi mojemu nauczycielowi Jerzemu Kremp.
Dziękuję Panu.
Z wyrazami szacunku

Joanna Budzyńska

„Słuchaj dzieweczko-ona nie słucha, to dzień biały, to miasteczko…”
[Adam Mickiewicz]
„Słuchaj dzieweczko-ona nie słucha
Czemu nie słucha?!
Bo ona głucha!!!”
[Jerzy Kremp]
… Patrzę na jeden z obrazów Jerzego Kremp. Czerwień w lewym rogu jest spychana przez masę jasnej wiosennej zieleni, aby potem w rogu prawym pojawić się tylko na mgnienie, nieznacznie. Kompozycja jest śmiała, otwarta. To wiosna albo wczesne lato, z czerwienią maków lub malw, to radość życia, wybuch entuzjazmu. Obraz kipi energią. Potrzeba mi było lat sukcesów i porażek na studiach, wielu dylematów przed sztalugą, żeby zrozumieć, że nie dojrzałam jeszcze do tych obrazów. Podczas ostatniej dla Niego wystawy w galerii Nova, to moja uczennica uświadomiła mi, jak mało wiedziałam zarówno o Panu Jerzym jak i o sile jego malarstwa. Nie miała z nim nigdy styczności a po obejrzeniu filmu- wywiadu stwierdziła „To musiał być bardzo dobry człowiek, aż się popłakałam”, potem razem oglądałyśmy obrazy przedstawiające piętę i zdejmowanie z krzyża. I dopiero wówczas dotarło do mnie ciepło jakie bije od nich. To cierpliwe i nieoceniające pochylenie nad istotą ludzką, radość albo rzadziej refleksyjna nostalgia zaszyfrowana w bardziej abstrakcyjnych pracach.
Taki właśnie był, pełen pogody, dowcipny, sprawiedliwy. Każde zajęcia potrafił okrasić jakąś anegdotą z dawnych lat. Nie lubił maruderstwa i obłudy a do czystej pasji doprowadzało go lenistwo. „Tutti sono pigri”- „Wszyscy jesteście leniwi” to jedyne włoskie przysłowie jakie dzięki Panu Kremp zapamiętam na całe życie i czasami powtarzam je sobie ku przestrodze, kiedy ogarnia mnie stan samozadowolenia po wykonanej pracy twórczej. Nauczył mnie krytycznego spojrzenia, czujności i konieczności ciągłego poszukiwania we wszechświecie sztuki. Nie lubił wyrażenia „nic mi nie wychodzi”, na te słowa zawsze odpowiadał: „To wyciągnij podkoszulek!”, na reakcję , która zazwyczaj objawiała się zdumionymi oczyma młodszych uczniów, dopowiadał resztę „..No bo wtedy to ci na pewno będzie coś wychodzić”. „Jeśli chcesz narysować krzesło-narysuj wszystko to, co to krzesło otacza a krzesło samo się pojawi”, „ maluj biel wszystkim tylko nie bielą”, pozornie dziwaczne rady, okazywały się zbawienne na egzaminach na wszelkie artystyczne uczelnie.
Pamiętam przykry dla mnie dzień na parę miesięcy przed egzaminami na Akademię. Martwa natura w ołówku. Idzie mi coraz gorzej, czuję, że przy każdym ruchu ręki brnę donikąd. W końcu drę pracę na strzępy, a łzy cisną mi się do oczu. A w progu stanął Pan Kremp i patrzy się kręcąc głową. Bałam się, że tę moją głowę to mi urwie, bo był człowiekiem pełnym temperamentu, ale on tylko kręci głową i mówi spokojnie: „ A jakbyś za dziesięć lat spojrzała na tę pracę, to byś się cieszyła, jakie zrobiłaś postępy a tak: nie ma pracy”. I robi mi się jakoś głupio tak. Teraz wiem, że miał rację. Dzisiaj nie pozwalam moim uczniom wyrzucać swoich prac do kosza, bo to jest ślad, dobry czy zły ale ślad na ich artystycznej drodze.
On odszedł- zostały obrazy, teraz one będą mówiły za niego. Odważnym kolorem, wrażliwymi tematami. Nie bał się nawet tych ostatecznych, ale śmierć jest u niego niemal delikatna. W przesyconym kobaltami ukrzyżowaniu, które mogliśmy obejrzeć ponownie dzięki listopadowej wystawie, nie widzimy rozpaczy, tylko ciszę i tęsknotę za Tym, który odszedł. Jak przez mgłę pamiętam inne Ukrzyżowanie, którego był autorem i raz pokazał na zajęciach po wielu naszych prośbach, tamto było w purpurach i fioletach, pełne bólu ale również takie… ciche, jakby człowiek-Bóg wiszący na krzyżu mówił „Teraz wasza kolej, wy jesteście odpowiedzialni za świat i ludzi, ja już wykonałem swoje zadanie”.
7 lutego 2014 roku nasz ukochany nauczyciel Jerzy Kremp odszedł. My zaś: jego uczniowie, przyjaciele, wielbiciele jego sztuki, będziemy tęsknić, wierząc , że kiedyś spotkamy go znowu w największym atelier w zaświatach, kiedy i nad nami szary anioł o cierpliwej twarzy zamknie swoje czułe ramiona…

Benedykt Kroplewski

Już jako dorosły człowiek spotkałem się z Jurkiem Krempem w Ognisku Plastycznym w Malborku, jako Jego uczeń. Jako nauczyciel Jurek wyzwolił we mnie wewnętrzną potrzebę sensu, dyscypliny, pokonywania trudności, systematyczności, estetyki. Był wymagający i surowy, gdy chodziło o rzemieślnicze przyswojenie sobie wiedzy malarskiej, graficznej, ale życzliwy i łaskawy, gdy udawało mam się z innymi uczniami pokonać trudności, chwalił wykonaną dobrze pracę. Po studiach w PWSSP w Gdańsku przez krótki moment Jurek zatrudnił mnie do pracy, wtedy opiekowałem się grupą młodzieży z Domu Dziecka i uczyłem ich grafiki warsztatowej. Zostawiły we mnie pokłady empatii. Jako artyści spotykaliśmy się bardzo rzadko, doceniał moją sztukę, często chwalił. Ja odwzajemniałem to, bo ceniłem jego lapidarność w podjętych malarskich realizacjach. Trafiał pięknie z kolorem w podjęty dialog z tematem i twórczo, kreatywnie poszukiwał nowych rozwiązań malarskich. Będzie mi Go brakowało.

Krzysztof Szczuraszek

Byłem uczniem Pana Krempa tylko przez rok. Był to ostatni rok jego nauczania. Z uśmiechem na twarzy wspominam pracę pod jego okiem. Był wspaniałym nauczycielem. Kiedy była taka potrzeba był surowy, dzięki czemu nauczył mnie dyscypliny. Z drugiej strony był człowiekiem z dużym poczuciem humoru, lubił często żartować z uczniami. Pan Jerzy Kremp pomógł mi w rozwijaniu mojego talentu i z tego powodu jestem mu niezmiernie wdzięczny.
 

Nota biograficzna

Jerzy Kremp urodził się 15 września 1934r w Malborku. Przez pewien czas mieszkał w Berlinie. Ukończył Liceum Pedagogiczne w Kwidzynie. Przez cztery lata, do 1957 roku pracował w szkole podstawowej jako nauczyciel. W roku 1965 uzyskał dyplom z malarstwa w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku, w pracowni Stanisława Teisseyre`a. Rok później rozpoczął pracę jako grafik w dziale konstrukcyjnym w Fabryce Wentylatorów w Malborku. W roku 1970 został dyrektorem Państwowego Ogniska Plastycznego w Malborku. Funkcję tę pełnił do 2008 roku, łącząc pracę pedagoga z twórczością.
Jerzy Kremp był współorganizatorem Festiwalu „Boże Narodzenie w sztuce”, plenerów malarskich ogólnopolskich i międzynarodowych. Wykształcił wiele pokoleń plastyków, współtworzył przez lata kulturalną historię naszego miasta.
Jerzy Kremp zmarł 7 lutego 2014r w Malborku.

Ważniejsze wystawy:
Plastycy Elbląga- Galeria EL w Elblągu /1977r. , 1980r./
Konfrontacje Plastyczne Polski Północnej- Elbląg /1984r./
Zabytki Ziemi Włocławskiej- Włocławek /1986r./
Sztuka Polska- Königswinter – RFN /1988r./
Biennale Sztuki Sakralnej - Gorzów Wlkp. /1986r., 1990r. , 1992r. , 1994r./
Salony Elbląskie- Galeria EL w Elblągu /1975 – 1993r./
„Treffen Nord” - Oldenburg- Niemcy /1993r./
Ogólnopolskie Biennale Malarstwa i Tkaniny Unikatowej – Gdańsk /2001r./
Wystawy indywidualne- Nordhorn - Niemcy /1999r./ , Troki- Litwa /2001r./
Wystawa zbiorowa- „Tendencje”- Margny- Lés-Compiégne /2008 r./
Partart- Monheim am Rein /2008r./
20 lat Festiwalu Boże Narodzeni w Sztuce- Cafe Galeria Malbork /2010 r./
„Białe Czarne Białe” – Malbork /2012r./
Ważniejsze nagrody i wyróżnienia :
Nagroda II stopnia Ministra Oświaty i Wychowania /1974r./
Nagroda I stopnia Ministra Oświaty i Wychowania /1979r./
Ogólnopolski Konkurs Malarski dla nauczycieli – Olsztyn /1983r./- II nagroda
Biennale Sztuki Sakralnej – Gorzów Wlkp. /1990r./ – medal
Nagroda II stopnia Ministra Kultury i Sztuki /1998r./
Tytuł „Zasłużony dla Miasta Malborka” /2010r./