20 marca 2011 | 20:32
Więcej informacji na temat Wygrana Pomezanii
znajdą Państwo w poniższej wiadomości.
Inauguracja rundy wiosennej IV ligi juz za nami. Malborskiej Pomezanii przyszło się zmierzyć na początek z Pogonią Prabuty z którą trzeba było wygrać i tak tez się stało i co prawda mecz nie był jakimś porywającym widowiskiem,ale kibice którzy licznie przybyli na stadion mogli czuć się usatysfakcjonowani wynikiem 2:0.
Pierwsza połowa toczyła sie tylko i wyłącznie pod dyktando gospodarzy, goście ograniczali się jedynie do wybijania jak najdalej piłki czego efektem byl oddany zaledwie jeden strzał przez pierwsze 45 minut w dodatku niecelny. Piłkarze Pomezanii atakowali od początku spotkania jednak te ataki były zbyt wolne i często zatrzymywały sie na obrońcach gości.
Pierwszą dogodną sytuacje zmarnował Tomasz Owsianik który po dośrodkowaniu Karola Maszki miał tylko bramkarza przed sobą, ale źle przyjął piłkę i padła ona łupem golkipera Pogoni. W 20 minucie groźnie głową strzelał Kornacki - minimalnie obok słupka. Wreszcie w 39 minucie po ładnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego wykonywanego przez Piotra Wilka piłkę do bramki strzałem z 7 metrów skierował Adam Cicherski. Do końca pierwszej połowy nic szczególnego się nie działo, Pomezania próbowała atakować, a goście ograniczali sie do wybijanek.
Na drugą połowę piłkarze Pogoni wyszli zdecydowanie lepiej zmotywowani i prowadzili już zdecydowanie bardziej otwartą grę i mimo iż to piłkarze Pomki prowadzili gre i wydawałoby się, że kontrolowali sytuacje to jednak goście doszli do dwóch dobrych okazji które mogły zakończyć się bramką, w jednej przed utrata bramki uratował nas Cicherski. Pomezania mimo słabszej gry w II połowie miała zdecydowanie lepsze okazje do zdobycia bramki niż w pierwszych 45 minutach. Najpierw w 61 minucie strzał Wróblewskiego broni bramkarz, chwile później po ładnej trójkowej akcji Rychlik, Łangowski, Wróblewski ponownie ten ostatni przegrał pojedynek z bramkarzem Pogoni. W 80 minucie powinno być 2:0 i chyba tylko Piotrek Wilk wie jak nie skierował pilki do bramki z 5 metrów mając przed sobą tylko bramkarza, a podawał Wróblewski, jednak jak sie okazało "Co się odwlecze to nie uciecze" W 92 minucie ponownie "Wróbel" do Wilka i tym razem Piotr już nie miał problemu ze skierowaniem piłki do bramki.
Matłoka- Cicherski, Mioduński, Maszka, Owsianik (60 Wróblewski), Łangowski ż. (78 Polus), Rychlik (71 Borowiecki), Krawczyk, Wilk, Piechota, Kornacki (89 Mulak)
widzów: 250