Igor STANKIEWICZ o turnieju w Elblągu

2 września 2012 | 00:04

Więcej informacji na temat Po turnieju w Elblągu
znajdą Państwo w poniższej wiadomości.


piłka ręczna

 

Igor STANKIEWICZ o elbląskim turnieju

Za najsensowniejszą i najwięcej mówiącą malborskim kibicom i symaptykom zespołu POLSKI CUKIER POMEZANIA ocenę występu naszych szczcypiornistów w Turnieju o Puchar Prezesa Fabryki Mebli WÓJCIK w Elblągu, uznałem ocenę trenera malborczyków - Igora Stankiewicza.

Proponuję więc zapoznać sie z tym, co trener Stankiewicz powiedział po turnieju:

" Oceniając turniej w Elblągu chciałbym się skupić na tym, co on dał zespołowi, z którym mam przyjemność pracować. Muszę przyznac, że był to bardzo pożyteczny turniej pod względem sportowym. Zawodnicy mieli okazję do tego, żeby kontynuować i doskonalić umiejętność współdziałania i rozumienia się podczas gry, tzw. „wyczuwania” i przewidywania intencji zawodnika będącego w posiadaniu piłki oraz odpowiedniego przygotowania się do kontynuacji przeprowadzanej akcji zarówno w obronie jak i w ofensywie. Miałem jednoczesnie okazję do oceny dyspozycji zawodników i ich przydatności do poszczególnych założeń taktycznych. Są to niezwykle istotne rzeczy przy moim planowaniu i założeniach co do składu podstawowej siódemki i ich dublerów, co na poziomie I ligi i naszych ambicjach na zbliżający się sezon jest rzecą niezwykle ważną.

Chcąc oceniać poszczególne mecze muszę przyznać, że z każdego jestem bardzo zadowolony. Z każdym przeciwnikiem każdy obecny na parkiecie zawodnik stanął na wysokości zadania oraz swoich możliwości i spełnił moje oczekiwania. Pierwszy nasz mecz z gospodarzami rozgrywany był niejako z podróżnego marszu. Wprawdzie z Malborka do Elbląga nie jest daleko, ale zawodnicy musieli dojechać z Kwidzyna i Gdańska a niektórzy przed południem byli jeszcze w pracy. Kilku z nich jak np. bracia Kądzielowie z Elblągiem nie grali bo nie uzyskali zwolnień z pracy. Ci natomiast, którzy dojechali pokonali wszystkie przeciwności i w ogólnym rozrachunku stoczyli równorzędną walkę na remis.

Sobotni pierwszy mecz z byłym superligowcem Warmią należał już do takich spotkań, jakie chciałbym, żeby zespół rozgrywał w lidze. Było już tutaj widać, że zaczyna tworzyć się „rozumiejąca się paczka”. Zważywszy natomiast na fakt, że Warmia była dla nas zespołem, o którym nie wiedzieliśmy praktycznie nic a w Elblągu nieobecny był Damian Moszczcyński, wygrana z Warmią jest szczególnie wartościowa.

W ostatnim naszym turniejowym meczu doznaliśmy drugiej przed sezonem porażki z gdyńskim beniaminkiem I ligi, z zespołem KAR-DO Gdynia. Nie należy jednak robic z tego tragedii. Do meczu z KAR-DO przystępowaliśmy zaledwie trzy kwadranse po zakończeniu zwycięskiego meczu z Warmią. Niecała godzina na nawet ekspresową regenerację sił – to jest za mało. Pierwsza połowa meczu z Gdynią była bardzo dobra – wygraliśmy ją różnica pięciu bramek. Po przerwie natomiast, kiedy na parkiecie częściej byli dublerzy inicjatywę przejęli młodzi gdynianie, którzy najpierw doprowadzili do remisu i w końcówce spotkania zdołali utrzymać dwubramkową przewagę. Ta druga połowa meczu z Gdynią też jest dla mnie bardzo wartościowa i wiele mówiąca przy opracowywaniu strategii na mecze ligowe. Te natomiast zaczynamy za niespełna dwa tygodnie i zapewniam, że czasu pozostającego do inauguracji ligi z całą pewnością nie zmarnujemy."