Zwycięstwo cieszy ale ...

15 września 2012 | 23:27

Więcej informacji na temat Inauguracyjne punkty zostały w Malborku
znajdą Państwo w poniższej wiadomości.


piłka ręczna

ZWYCIĘSTWO CIESZY, ALE ... 

... do pełnej satysfakcji zespołowi malborskiemu zabrakło bardziej przekonywującego zwycięstwa.

W malborskiej inauguracji sezonu 2012 / 2013 zespół POLSKIEGO CUKRU POMEZANII podejmował jak się okazało bardzo wymagającego rywala, którym okazał się zespół KPR WOLSZTYNIAK Wolsztyn.

Podopiecznym Igora Stankiewicza wolsztynianie postawili poprzeczkę dość wysoko i przez niemal cała pierwszą połowę utrzymywali wynik na styku. Przez pierwszych 11 minut jeśeli nie remisowali to obejmowali minimalne prowadzenie.  Ostatecznie na przerwę zespoły schodziły przy jednobramkowej stracie zespołu gości, a całe spotkanie zakończyło się dwubramkowym zwycięstwem malborczyków.

POLSKI CUKIER - POMEZANIA Malbork                                 - KPR WOLSZTYNIAK Wolsztyn  33 : 31 (16:15) 

 

Już pierwsze minuty malborskiej inauguracji sezonu pokazały, że Wolsztyniak, mimo poważnej przebudowy personalnej wie, po co wychodzi na parkiet. Goście prowadzoni aktualnie przez Mariusza Pietruszkę – trenera i zawodnika w jednej osobie, swoja postawą od początku spotkania nie ujwaniali swojej świadomości, że pzyjechali do faworyta tej konfrontacji.

Pierwszą bramkę meczu zdobył dla gości Alan Raczkowski w końcówce pierwszej minuty. Wprawdzie zaraz po wznowieniu wyrównanie uzyskał Marek Boneczko, to po trzech minutach gry i skutecznie wykonanym rzucie karnym Norberta Szutty goście prowadzili różnicą dwóch bramek.

Dwie kolejne bramki zdobyli dla malborczyków Perwenis i Cieslak.

Od tego momentu zaczęłą się praktycznie „wymiana ciosów” na zasadzie bramka za bramkę. Na tablicy widniał albo wynik remisowy, albo minimalne – jednobramkowe prowadzenie zespołu gości.

Po raz pierwszy na prowadzenie 8:7 malborczycy wyszli w 13 minucie meczu. Wprawdzie prowadzenia nie oddali już do syreny kończącej spotkanie ale trzeba stwierdzić, że jego utrzymanie nie przyszło wcale tak łatwo.

Do końca pierwszej części meczu gra toczyła się na zasadzie bramka za bramkę. Na początku trzydziestej minuty zespół malborski uzyskał trzy bramki przewagi, której jednak nie utrzymał. Do szatni zespoły schodziły przy rezultacie 16:15.

Początek drugiej części spotkania, a w zasadzie niemal jej połowa, po ustaleniach w sztni i zmianie systemu i taktyki gry w sposób zdecydowany należał do podopiecznych Igora Stankiewicza.

Zawodnicy malborscy bardziej uszczelnili i tak poprawnie funkcjonującą grę defensywną, w sposób znaczący poprwili skuteczność gry ofensywnej i w 43 minucie prowadzili różnicą siedmiu b ramek.

We tym momencie można było przypuszczać, że zwycięstwo nie jest już w żaden sposób zagrożone.

Niestety, posypała się konsekwencja w ofensywie i w kolejnych dziesięciu minutach gry zespół malborski zdobył zaledwie dwie bramki przy ośmiu zdobytych przez wolsztynian. W 53 minucie na tablicy widniał więc wynik 30:29.

Można więc było się spodziewać, że ostatnie minuty będą wyjątkowo nerwowe, do czego zespół malborski przyzwyczaił już swoich sympatyków w poprzednim sezonie rozgrywkowym. Szczcypiorniści Wolsztyniaka udowodnili natomiast, że do syreny końcowej nie składają broni i walczą o jak najkorzystniejszy rezultat.

Dwie bramki Marka Boneczko w 55 i Grzegorza Perwenisa w 57 minucie meczu raczej pozbawiły gości nadziei na wywiezienie z Malborka jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Wolsztynianie jednak nie składali broni doostatniej sekundy meczu, Hubert Szutta celnymi trafieniami w 58 minucie oraz 12 swkund przed końcowa syreną zminiejszył przewagę zespołu malborskiego do dwóch bramek.

 

POLSKI CUKIER-POMEZANIA: G. Sibiga, R. Kądziela – Ł. Cielątkowski 1 bramka (2 min. kary) ; G. Perwenis – 5 ; B. Walasek – 6 ; M. Hanis - 0 ; Ł. Cieślak – 9 ; J. Kościelny – 1 ; M. Babicki – 2 ; M. Derdzikowski (4 min) ; M. Boneczko – 9 bramek.

Kary: 6 minut.

KPR WOLSZTYNIAK: j. Płociniczak, M. Wieczorek – P. Szutta – 1 ; M. Rogoziński – 0 ; N. Szutta – 8 ; H. Kaczmarek – 7 (4 min); J. Głowacki - 0; M. Pietruszka – 1 ; A. Raczkowiak – 5 ; A. Chrapa – 4 ; D. Kubial – 1 (2 min) ; M. Wajs – 4 ; M. Laskowski – 0 (2min) ;

Kary: 8 minut.

 

Bezpośrednio po meczu trener Igor Stankiewicz powiedział: „Inauguracja sezonu w naszym wykonaniu jest o tyle zadowalająca, ze punkty zostały w Malborku. Mecz jednak pokazał, że w najbliższych dwóch tygodniach przerwy, przed meczem z Legionowem czeka nas sporo pracy. Tym rzaem nie udało nam się zrealizować wszystkich założeń, jakie stawialiśmy sobie przed wyjściem na parkiet. Po pierwsze - straciliśmy aż 31 bramek, co jest o wiele za dużo w stosunku do rzutowego potencjały rywala. Całkowicie nie sprawdził się też zastosowany w pierwszej połowie system gry 5 – 1. Po przerwie kiedy zagraliśmy systemem 6 – 0 momentalnie przyszły tego efekty i wciągu około 10 minut uzyskaliśmy siedmiobramkowe prowadzenie. Wówczas apelowałem do zawodników o spokój i konsekwencja w grze. Nie zawsze jednak to co się mówi w przerwie, ma właściwe przełożenie na parkiet. Bywa czasmi tak, że zawodnicy będący na parkiecie zapominają o podpowiedziach i sami decydują o sposobie rozegrania konkretnej akcji. Na zniwelowanie strat naszym rywalom pozwolił widoczny momentami u naszych zawodników tzw. „brak zimnej głowy” co powodowało niepotrzebne i niczym nie wytłumaczone straty piłki, rozluźnienie gry defensywnej i brak konsekwencji w ataku. Te właśnie elemnty musimy przed następnym meczem poprawić i w maksymalnym stopniu zniwelować. Przyjeżdża do nas przecież zespół, który na obecną chwilę uważany jest za jednego z kandydatów do awansu.”

Ze swojej natomiast strony chciałbym dodać, ze jednym z powodów słabszego niż się spodziewaliśmy występu naszych zawodników była chęć jak najbardziej okazałego zaprezentowania się przed własna publicznością. Naszych „zjadła najzwyklejsza zawoadnicza trema.

 

T.G.


Zdjęcia Inauguracyjne punkty zostały w Malborku