18 lutego 2015 | 17:03
Więcej informacji na temat W sobotę z Warszawianką
znajdą Państwo w poniższej wiadomości.
OKAZJĘ do REWANŻU ...
… i w pewnym sensie rehabilitacji za niespodziewaną, wręcz sensacyjną porażkę w rundzie jesiennej z beniaminkiem rozgrywek I ligi Warszawianką malborscy szczypiorniści będą mieli już w najbliższą sobotę 21. lutego. Na malborskim parkiecie będą bowiem podejmować właśnie pierwszego w tym sezonie swojego pogromcę.
Przypomnę jedynie, że jesienią do Warszawy, na mecz V kolejki, po odniesionych wcześniej czterech kolejnych zwycięstwach malborczycy jechali w roli zdecydowanego faworyta.
Rzeczywistośc okazała się jednak bardzo przykra. Po nie najlepszym występie na warszawskim parkiecie, przy wysoko postawionej przez ówczesnych gospodarzy poprzeczce komplet punktów został w Warszawie. Dodać jednocześnie należy, że Warszawianie przystępowali do tego meczu wyjątkowo zmobilizowani i zdopingowani wcześniejszym (w IV kolejce) wyjazdowym zwycięstwem z Wójcikiem Meble Elbląg. Przyjęli więc zasadę, że jeśli jako beniaminek potrafili wygrać na wyjeździe, to dlaczego nie mogli by takiego sukcesu odnieść na własnym parkiecie.
Tak, jak postanowili – tak uczynili. Wygrali z zespołem malborskim 28:27, a wynik ten wywołał ogromne zaskoczenie w całym pierwszoligowym handballowym środowisku.
W najbliższą sobotę więc o godzinie 18:00 rozpocznie się „rewanżowy seans” malborsko – warszawskiej pierwszoligowej konfrontacji.
Ciekawostką tej konfrontacji jest fakt, że w obu tych spotkaniach, z tym jednak, że w obu zespołach szansę na zdobywanie bramek będzie miał jeden zawodnik. Chodzi oczywiście o Mateusza WIAKA, który w rundzie jesiennej bronił barw Warszawianki i zdobył dla niej 66 bramek – w tym 5 w meczu z zespołem malborskim. Dodać też należy, że jesienią bramki Wiaka miały kluczowe znaczenie dla zwycięstwa Warszawianki. Najpierw w 57 minucie zdobył on wyrównującą bramkę na 26:26. Dwie minuty później powodowany ogromną chęcią odzyskania prowadzenia rzutu karnego nie wykorzystał Łukasz Cielątkowski a Wiak po szybkiej kontrze uzyskał prowadzenia dla Warszawian. Wprawdzie w ostatniej minucie wyrównanie na 27:27 uzyskał Perwenis, ale w ostatnich sekundach spotkania podyktowany przeciwko malborczykom rzut karny na dwupunktową zdobycz za zwycięstwo zamienił ówczesny klubowy kolega Wiaka – Paweł Kwiatkowski.
Tym razem, na malborskim parkiecie miejmy nadzieję – a w zasadzie wierzmy w to, że takiego horroru nie będzie, że malborczycy podbudowani i zmobilizowani doskonałym, a co najważniejsze zwycięskim meczu w Piotrkowie oraz ambicją rewanżu za jesienną porażkę tym razem odniosą przekonywujące zwycięstwo.
Wierzmy również w to, że w sobotę istotne znaczenie będą miały bramki zdobywane dla zespołu malborskiego przez Mateusza Wiaka.
Niektórzy zadają sobie w związku z tym pytanie, ile tych bramek Wiak zdobędzie.
Odpowiedzi na to „przekorne” pytanie oczekujmy jednak dopiero w sobotę.
Osobiście jednak uważam, że tego typu sytuacja dla niektórych zawodników (Wiak jest rodowitym Warszawianinem) jest sytuacją niezbyt zręczną. Mateusz Wiak jednak zapewnia, że nie jest sentymentalny i całkowicie identyfikuje się z drużyną, w barwach której występuje.
Na rewanż z Warszawianką zapraszam więc do Hali Gimnazjum Nr 3. w najbliższą sobotę na godzinę 18:00.
t.g.