24 marca 2015 | 00:07
Więcej informacji na temat WARMIA - POLSKI CUKIER - relacja
znajdą Państwo w poniższej wiadomości.
ZWYCIĘSTWO W DOBRYM STYLU
WARMIA TRACI DYSTANS do PODIUM
Pełna mobilizacja i maksymalna koncentracja była wyczuwalna już w autokarze wiozącym zespół Polskiego Cukru Pomezanii do Olsztyna na mecz z tamtejszą Warmią-Traveland. Wszyscy bowiem zdawali sobie sprawę z faktu, że jadą na bodaj najważniejszy aktualnie mecz w walce nie tylko o podium, ale i o wicemistrzostwo Grupy A dające prawo udziału w barażach po zakończeniu sezonu zasadniczego.
Celem wyjazdu podopiecznych Igora Stankiewicza do Olsztyna była też rehabilitacja za kilka ostatnich niezbyt udanych występów. Dodatkowej wagi i „sportowego smaczku” dodawał temu spotkaniu fakt, że Warmia mająca ambicje zajęcia miejsca na podium nie jest zwyczajna oddawać punktów na własnym parkiecie i do meczu z malborczykami olsztynianie przystępowali również z nieukrywaną determinacją. Powodowani byli również zamiarem poprawy zdecydowanie niekorzystnego swojego bilansu bezpośrednich meczów z zespołem malborskim – w pięciu dotychczasowych meczach odnieśli tylko jedno zwycięstwo w sezonie 2012/2013. Pozostałe cztery mecze wygrywali malborczycy.
W niedzielę w Olsztynie bilans ten został poprawiony, ale przez podopiecznych Igora Stankiewicza. Zespół Malborski odniósł efektowne zwycięstwo, które w znaczący sposób przybliżyło ich do wicemistrzostwa grypy. O całkowitej tego pewności bowiem nie można jeszcze mówić ponieważ do końca sezonu zasadniczego jest jeszcze pięć kolejek. Natomiast jak pokazują niektóre mecze w naszej grupie – jak chociażby porażki Piotrkowianina w Brodnicy i Warszawie nie wspominając już nieudanych meczów zespołu malborskiego – na ligowych parkietach wszystko może się zdarzyć.
Wydaje mi się, że czas już przejść do niedzielnego spektaklu w olsztytńskiej hali hali Urania.
Spotkanie w Olsztyne zdecydowanie lepiej zaczęli podopieczni Igora Stankiewicza, którzy po bramce Perwenisa w pierwszej minucie i dwóch celnych rzutach Cieślaka w czwartej minucie meczu na tablicy widniał rezultat 0:3. Olsztynianie nie mogli znaleźć sposobu na sforsowanie szczelnej i pewnie grającej malborskiej defensywy. Pierwszą swoją bramkę zdobyli z rzutu karnego, który skutecznie wykonał Krółik. W odpowiedzi olsztyński bramkarz musiał wyjmować piłkę z bramki po rzutach Suwisza i Cieślaka i malborczycy prowadzili już różnicą czterech trafień. Na bramkę olsztynianina Deptuły dwie kolejne bramki zdobył Suwisz doprowadzając wynik spotkania do stanu 2:7.
Pięciobramkowa przewaga malborczyków utrzymywała się do dwudziestej minuty. Ostatnie dziesięć minut pierwsze połowy to nieoczekiwany przestój zespołu malborskiego. Kilka niedokładności w rozgrywaniu piłki oraz rozluźnienie szyków obronnych pozwoliło gospodarzom na zdobycie pięciu bramek z rzędu (przy żadnej malborczyków) i doprowadzenie do remisu po 11.
Przed drugą odsłoną wszyscy więc „ostrzyli sobie zęby” na wielkie emocje, których oczywiście nie zabrakło. Ponadto Trzy bramki z rzędu między 34 a 36 minutą meczu – po wcześniejszej bramce Cieślaka – dały gospodarzom prowadzenie dwiema bramkami i wlały w podopiecznych Karola Adamowicza i olsztyńskich kibiców nadzieję na korzystny rezultat.
Jak się później okazało prowadzenie Warmii 14:12 w 36 minucie było ostatnim tak korzystnym dla nich momentem. Malborczycy bowiem ponownie „chwycili wiatr w żagle” , uzyskali cztery bramki z rzędu i jednocześnie dwubramkowe prowadzenie, którego nie oddali już do syreny kończącej spotkanie. Okruch nadziei wstąpił w olsztynian jeszcze w 47 minucie meczu, kiedy to Gawryś doprowadził do remisu po 20.Ostatnie 10 minut meczu goście, czyli podopieczni Igora Stankiewicza zaczęłi od prowadzenia różnica dwóch trafień. Do końca spotkania urosło ono do czterech trafień a syrena końcowa zabrzmiała w momencie, kiedy na tablicy widnał rezultat 23 : 27.
Próbując podsumować występ malborczyków w Olsztynie – mimo wspomnianego „przestoju” w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej części - trzeba tym razem mówić same dobre rzeczy. Dokładność i rozwaga w rozgrywaniu piłki, pewność i konsekwencja w grze obronnej, której ostatnią instancją był prezentujący doskonałą wręcz dyspozycję Radosław Kądziela pozwoliły na to, żeby przy zaskakującej porażce Piotrkowianina powiększyć nad nim przewagę do 4 punktów a nad niedzielnym rywalem do siedmiu. Podkreślić treż należy bardzo dobrą dyspozycje strzelecka Cieślaka i Suwisza, którzy razem zdobyli dla zespołu malborskiego 17 bramek. Dla niektórych zaskoczeniem jest fakt, że żadnego trafienia nie zaliczył Marek Boneczko. Ten jednak miał w tym meczu nieco inne zadania – ściągając na siebie olsztyńską obronę robił miejsce dla tych którzy zdobywali bramki. A to była konsekwentna realizacja opracowanego przed meczem planu taktycznego na to spotkanie.
Pisząc o meczu w Olsztynie nie sposób pominąć fakt, że znaczący wkład w olsztyńskiej "victorii" ma równiez dwudziestosobowa grupa Klubu Kibica SPR POLSKI CUKIER POMEZANIA, która była obecna na meczu i jako jedyna zorganizowana grupa niezwykle gorąco zagrzewała swich pupili do walki o zwycięstwo. Olsztynianom takiej grupy zabrakło. PODZIĘKOWANIA W IMIENIU ZESPOŁU I KIEROWNICTWA KLUBU !!!
WARMIA-TRAVELAND Olsztyn - POLSKI CUKIER-POMEZANIA
23 : 27 (11:11)
WARMIA : Zakreta, Gawryś - Malewski 5, Jankowski 5, Królik 5, Droździk 4, Sikorski 2, Deptuła 2 oraz Hegier, Krawczyk, Koledziński.
Kary: 8 min. (Królik 2 min., Kopyciński 2 min., Krawczyk 2 min., Koledziński 2 min.), Karne: 4/4.
POLSKI CUKIER-POMEZANIA: R.Kądziela, P.Kądziela, Sibiga - Cieślak 9, Suwisz 8, Dukszto 3, Perwenis 2, Wiak 2, Miedziński 1, Maluchnik 1, Potoczny 1 oraz Boneczko, Cielątkowski.
Kary: 14 min. (Cielątkowski 4 min., Perwenis 2 min., Hanis 2 min., Potoczny 2 min., Wiak 2 min., Boneczko 2 min.) Karne: 3/3.
Po meczu trenerzy powiedzieli:
Igor STANKIEWICZ - Polski Cukier-Pomezania
Karol ADAMOWICZ - trener WARMII Olsztyn