28 listopada 2015 | 22:53
Więcej informacji na temat Polski Cukier górą w Wolsztynie
znajdą Państwo w poniższej wiadomości.
REHABILITACJA w Wolsztynie
„To była handballowa demolka a jej ofiarą był zespół Wolsztyniaka” - takiego oto określenia użył jeden z całkowicie bezstronnych obserwatorów meczu, jaki w sobotę został rozegrany na wolsztyńskim parkiecie pomiędzy zespołami gospodarzy i Polskiego Cukru -Pomezanii.
Zaprezentowaną wyżej opinię zdaje się potwierdzać informacja o meczu, jaka telefonicznie przekazał mi trener Igor Stankiewicz.
Z informacji tej wynika, że zespół malborski od pierwszego gwizdka narzucił swój styl i sposób gry a gospodarze jedynie w pierwszych niespełna pięciu minutach starali się nawiązać równorzędną walkę.
Wynik meczu „otworzył” Maciej Dawidowski a celnym rzutem odpowiedział Rogoziński. Na bramkę Michałowa odpowiedział natomiast Raczkowiak i w czwartej minucie było 2:2. Zaraz po wznowieniu gry prowadzenie zespołu malborskiego odzyskał Michałów a skuteczny rzut kartny Dawidowskiego , bramki Maluchnika i ponownie Dawidowskiego doprowadziły do prowadzenia malborczyków 2:6. Raczkowiak wprawdzie odpowiedział celnym trafieniem ale kolejne cztery z rzędu bramki malborczyków spowodowały w osiemnastej minucie siedmiobramkową przewagę podopiecznych Igora Stankiewicza. W ciągu trzech kolejnych minut wolsztynianie odrobili trzy bramki a trener Stankiewoicz zdecydował się na wzięcie czasu. Krótka rozmowa podziałała i nasi zawodnicy wrócili do rytmu gry z pierwszej fazy spotkania. Do końca pierwszej połowy dorzucili gospodarzom jeszcze pięć bramek, na które otrzymali odpowiedź w postaci dwukrotnego pokonania bardzo dobrze grającego w bramce Radosława Kądzieli.
Na przerwę zespoły schodziły przy rezultacie 8:15 na korzyść zespołu malborskiego.
Pierwsze siedem minut drugiej części całkowicie sparaliżowało i wybiło z rytmu zawodników Wolsztyniaka. Bramki w tym czasie – a było ich siedem – zdobywali tylko szczypiorniści malborscy. Drogę do bramki Kądzieli gospodarze znaleźli dopiero w 39 minucie spotkania. Dwie kolejne bramki malborczyków – Michałowa i Perwenisa doprowadziły do piętnastobramkowej przewagi podopiecznych Igora Stankiewicza – w 43 minucie na tablicy widniał rezultat 9:24.
Od tego momentu wiadomo było, że nic tragicznego dla zespołu malborskiego wydarzyć się już nie może, a przynajmniej nie powinno. Można więc było pozwolić sobie na całkowite uspokojenie gry i kontrolowanie przebiegu wydarzeń na parkiecie. Do końca spotkania toczyła się gra na zasadzie „bramka za bramkę”. Widoczna była zdecydowana dominacja malborczyków i bezradność gospodarzy nie mogących znaleźć recepty konsekwentną i pewną grę zespołu malborskiego w ofensywie jak i w defensywie wspieranej bardzo dobrymi i skutecznymi interwencjami Radosława Kądzieli.
W pomeczowej rozmowie telefonicznej trener Stankiewicz był pełen uznania dla postawy i zaangażowania wszystkich zawodników występujących na wolsztyńskim parkiecie. Pozytywnie trener wypowiadał się nie o postawie Radka Kądzieli. Chwalił również Grzegorza Perwenisa, który po leczeniu niedawnego urazu barku zasygnalizował w Wolsztynie bardzo dobrą dyspozycję . Na uznanie w oczach trenera zasłużył również w Wolsztynie zdobywca sześciu bramek – Leszek Michałów. Skuteczny był również Marek Boneczko ale po raz kolejny najskuteczniejszym w zespole malborskim okazał się Maciej Dawidowski. Na listę strzelców wpisali się ponadto niemal wszyscy, którzy wyszli na parkiet. Drogi do brami rywali nie znaleźli jedynie dwaj Michałowie - Gryz i Jędryszek.
Bramki – bramkami – są oczywiście niezwykle ważne. Najważniejsze natomiast jest to, że na wolsztyńskim parkiecie zespół malborski zaprezentował się jako zgrany i rozumiejący się monolit potrafiący realizować wszystkie trenerskie wskazówki i zespołowo dążący do odniesienia sukcesu.
Te właśnie cechy z cała pewnością będą bardzo potrzebne podczas najbliższego meczu z liderem tabeli.
WOLSZTYNIAK Wolsztyn - POLSKI CUKIER-POMEZANIA
18 : 31 (8:15)
Wolsztyniak: Wieczorek, Piskorski – M.Wajs – 4 bramki , Pietruszka – 3 , Gessner – 3 , Raczkowiak – 2 , W. Wajs – 2 , Rogoziński – 1 , Kaczmarek – 1 , Głowacki – 1 , Patelski – 1 oraz Szutta, Podleśny, Lasak, Radny i Kuta.
Rzuty karne: 2 / 2 ; kary: 4 minuty (Głowacki i M.Wajs – po 2 min)
Polski Cukier-Pomezania: Kądziela , Kochański – Dawidowski – 7 bramek , Michałów – 6 , Boneczko – 5 , Perwenis – 5 , Nawrocki – 2 , Dobosz – 2 , Cielątkowski – 1 , Dukszto – 1 , Maluchnik – 1 , Nowaliński – 1 oraz Gryz i Jędryszek ;
Rzuty karne: 2 / 2 ; kary: 8 minut (Michałów – 4 min, Nawrocki i Maluchnik – po 2 min).
Przebieg meczu:
1-3' – 0:1 , 1:1 , 1:2 ;
4-6' – 2:2 , 2:3 , 2:4(k) ;
7-9' - 2:5 , 2:6 , 3:6 , 3:7 ;
10-12' – ----------
13-15' – 3:8 , 3:9 ;
16-18' – 3:10 , (k)4:10 , 5:10 , 6:10 ;
19-21' – 5:10 , 6:10 , 6:11 , 7:11;
22-24' – ----------------
25-27' – 7:12 , 7:13 , 8:13 ;
28-30' – 8:14 , 8:15 ;
----------------------------------------------
31-33' – 8:16 , 8:17 ;
34-36' – 8:18 8:19 8:20;
37-39' – 8:21 , 8:22 , 9:22 ;
40-42' – 9:23 ;
43-45' – 9:24 , 10:24 , (k)11:24 , 11:25 ;
46-48' – 11:26 12:26 ;
49-51' – 13:26 , 13:27(k) , 14:27 , 14:28 , 15:28 ;
52-54' – 15:29 ;
55-57' – 16:29 , 16:30 , 17:30 , 17:31 ;
58-60' – 18 : 31